Taką miała moja babcia, dorabiała do skromnej pensji dziadka.
Z czasem kupiła elektryczną , ale to już nie ta magia...
To babcia wprowadzała mnie w tajniki szycia na maszynie.
Nadciąga najpierw niewinnie, zbiera siły, wiatr kroczy przed nią, by zwiastować nadejście żywiołu.
Błyskawice przecinają niebo, słychać suche grzmoty, a po chwili ulewa zalewa miasto...
Niezmiennie mnie dziwi, że samoloty latają i sama późno leciałam pierwszy raz samolotem.
Szybowiec czy małe awionetki to jeszcze rozumiem, ale wielkie samoloty pasażerskie?
Cud techniki...
Wędrówka drogą wśród brzóz to jak powrót do domu...
Wiosną owady szukają nektaru, a kwiecia wokół pod dostatkiem.
Gdy podejdziesz blisko strzechy, usłyszysz śpiew owadzi, bo każdy taki dach to azyl, sala koncertowa i sejmik w jednym...