Morsowanie

 


Początek marca, wybraliśmy się na poszukiwanie wiosny.
Z plaży dobiegała muzyka , pewnie dodawała animuszu kilku śmiałkom, którzy zanurzyli się w wodach jeziora...
Od samego patrzenia zrobiło mi się zimno!


Komentarze

  1. Podziwiam. Mam koleżankę, która morsuje już w zimie. Trzeba mieć dobre zdrowie, by pozwolić sobie na takie coś, ale to prawda, że osoby morsujące tworzą super atmosferę, dużo tam radości. Pozdrawiam cieplutko Asiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, tez mam taką znajomą, ja nie lubię ekstremalnych temperatur, chyba nie dam się namówić...

      Usuń
  2. Ja chyba też nie odwazylabym się!
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Spróbowałabym kiedyś. Hartowałam się zimnem biegając w lekkich ciuchach w mróz, a teraz nie mogę biegać, więc muszę wymyśleć coś innego na zimę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biegać w mrozy, a wejść do lodowatej wody, to jednak różnica...

      Usuń
    2. Tak, ale działa tak samo. Wychodzisz skąpo ubrana w mróz, jest pewien rodzaj dyskomfortu, czujesz lodowaty wiatr, za chwilę się rozgrzewasz. To nie to samo uczucie. Ale efekt zahartowanego zdrowia jest w obu czynnościach nieodzowny.

      Usuń
    3. Byle skutecznie się hartować, to prawda!

      Usuń
  4. O Matusiu! Sport dla masochistów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj mżawką za oknem Jotko
    Tylko podziwiać i zazdrościć. Ja należę do zmarzluchów.
    A jakie to jezioro?
    Pozdrawiam kwietniowymi kwiatami kasztanów

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kontrast