Będąc w tym roku w Wiśle, co chyba opisywałam, spotkałam jednego z tych ludowych artystów i dowiedziałam się, że inny, znany mi dobrze jego kolega z kapeli, nie żyje (Covid). I takie to moje smutne skojarzenie. Jeszcze przed pandemią byłoby zupełnie inne.
Będąc w tym roku w Wiśle, co chyba opisywałam, spotkałam jednego z tych ludowych artystów i dowiedziałam się, że inny, znany mi dobrze jego kolega z kapeli, nie żyje (Covid). I takie to moje smutne skojarzenie. Jeszcze przed pandemią byłoby zupełnie inne.
OdpowiedzUsuńW czasie pandemii zmarło tylu znajomych mi ludzi, że głowa boli na samo wspomnienie...
Usuńoj tak napewno to jest atrakcja posłuchać folkloru na żywo:)
OdpowiedzUsuńW dodatku za friko!
UsuńUwielbiam takie występy! A jeszcze góralskie...! Uściski flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW górach chyba częściej, niż w innych rejonach kraju...
UsuńOstatnio w Ustroniu byliśmy w 2016. Takie występy widzieliśmy w Wiśle.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat