Jedno zdjęcie, kilka zdań

  Wodził za nami oczami, oczywiście zielonymi, które błyszczały w słońcu. Całkowite pustkowie za miastem i ten czarny obserwator... 

  Zaciszna altana na wzór japońskiej pagody, wokół park i oczka wodne. Miło posiedzieć w upalny dzień w takim miejscu i posłuchać ciszy...

  Uwielbiam ten efekt - jakby światło próbowało przebić się przez pancerz z chmur. Na tym zdjęciu akurat to szczególnie symboliczny widok, bo w środku budynek szpitala, na który spływa jakby wielka dawka uzdrawiania...choć interpretacje mogą być różne.

  W przypadku tej rzeźby porzekadło sprawdza się idealnie, bo kogo może wystraszyć taki sympatyczny czort?

  Siedzi samotnie pośród kwiatów, spuszczając skromnie wzrok. W takich miejscach brakuje informacji o twórcy i modelce...

  Często widuję klucze ptaków na niebie, a czasami tylko je słychać, jak lecą nad chmurami. Ten klucz, przypadkiem lub nie, ułożył się w kształt ptaka z długim ogonem.

    Nie wiem czemu nazywa się takie aranżacje martwą naturą. Owoce są jak najbardziej żywe, kolory energetyczne, zestawienie apetyczne.

  Taka ławka w parku zaprasza do grzania się w jesiennym słońcu i podziwiana jesiennych kobierców z liści. Park w Lubostroniu odbudowuje powoli straty w drzewostanie po wichurach sierpniowych kilka lat temu.

  Dostałam w czerwcu od koleżanki z pracy taki kwiatek, kwitnie nadal, jedynie obcięłam najstarsze gałązki, by nowym lepiej się oddychało. Dar z serca, bo obdarza swym pięknem już piąty miesiąc!

  Obserwuje prace na dachu kina, obok którego mieszkam. Jest szansa, że zainstalowanie fotowoltaiki na potrzeby kina zapobiegnie katastrofie finansowej z powodu cen prądu i kina nie zamkną. Oby właściciele kina nie zapłacili kary za niewykorzystanie mocy wynikającej z wcześniejszych umów, bo i takie absurdy się podobno zdarzają.