Taka historia...
Na trasie jednej z wędrówek wokół Kazimierza natrafiliśmy na wspaniały dąb z historią. Zasadził go w 1948 roku miejscowy leśnik Zdzisław Wilusz, który podczas okupacji hitlerowskiej był dowódcą Kompanii Warszawskiej AK i działał pod pseudonimem Rafał Sęk.
Nowy dąb miał być przedłużeniem tradycji dębu Kazimierza Wielkiego, wysadzonego przez wycofujące się wojska niemieckie.
Na pamiątkę zostawiono plombę, która wypełniała wnętrze pnia wiekowego drzewa dla wzmocnienia.
Dobrze zostawić coś po sobie. Choćby tylko wnętrze.
OdpowiedzUsuńPan leśnik zostawił po sobie dąb:-)
UsuńMiałam na myśli Dęba Seniora :)
UsuńZrozumiałam, ale kawał betonu i kamieni to marna pamiątka...
UsuńDrzewo miało plombę? Ciekawe.
OdpowiedzUsuńCiekawe, że tę plombę zostawili na pamiątkę!
UsuńPierwszy raz czytam o plombie na drzewie.
OdpowiedzUsuńBetonowymi plombami uzupełnia się puste w środku pnie drzew, zwłaszcza kilkusetletnie.
UsuńNo z tą plombą to mnie zagięłaś...
OdpowiedzUsuńWidywałam takie plomby w starych dębach, pień pusty, więc trzeba dociążyć...
Usuń