Siedział sobie przy drodze na zamek, grał skoczną melodię na flecie, a obok z trawnika przyglądały mu się pluszowe i filcowe myszki. Wrzuciliśmy grosik do naczynia i pogawędziliśmy chwilę z brodatym grajkiem...
Na wystawie sztuki starożytnej w Gołuchowie takie wspaniałe naszyjniki. Pomyśleć, że już tyle setek lat wstecz biżuteria była tak misterna! Zdjęcie słabej jakości, bo naszyjnik w gablocie, trudny obiekt...
Lubię ulicznych grajków, a ten ma ciekawy strój :)
OdpowiedzUsuńi te myszy wokół niego...
UsuńTo pewnie Szczurołap był, a Wy nie załapaliście :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie tak, ale to raczej myszkom grał, a nie szczurkom:-)
UsuńI o czym była ta Wasza rozmowa? Lubię ulicznych grajków. Mają w sobie odwagę godną podziwu.
OdpowiedzUsuńO życiu, o wakacyjnym spowolnieniu...itp.
UsuńJa też lubię ulicznych grajków,chociaż w moim mieście nie spotyka się ich zbyt często.
OdpowiedzUsuńTen akurat był nietypowy, ale czasami spotykam grające na ulicy osoby:-)
Usuń