W kategorii moich doświadczeń to drzewa niepokonane. Nie sprawiają wrażenia potężnych, jak dęby, ale spróbuj się na nie wdrapać :) Że nie wspomnę o utrzymaniu się w koronie...Wiem, co mówię. Miałam dwóch kuzynów, z którymi zaliczyłam niejedno drzewo. Ale nigdy brzozę.
Figurka "teściowej" w pijalni wód mineralnych w naszym parku miejskim. Pani trzyma na kolanach pieska, który szczerzy zęby na oglądających. Wiele osób robi sobie zdjęcia z teściową.
Na wystawie sztuki starożytnej w Gołuchowie takie wspaniałe naszyjniki. Pomyśleć, że już tyle setek lat wstecz biżuteria była tak misterna! Zdjęcie słabej jakości, bo naszyjnik w gablocie, trudny obiekt...
To mój klimat. Klimat mojego życia. :)
OdpowiedzUsuńTak, Aniu:-) Tam Cię właśnie zobaczyłam:-)
UsuńPod brzozami najczęściej rozrastają się krzaczki wrzosu :) Bardzo lubię te drzewa.
OdpowiedzUsuńBrzozy działają na mnie bardzo kojąco, mam do nich słabość...
UsuńW kategorii moich doświadczeń to drzewa niepokonane. Nie sprawiają wrażenia potężnych, jak dęby, ale spróbuj się na nie wdrapać :) Że nie wspomnę o utrzymaniu się w koronie...Wiem, co mówię. Miałam dwóch kuzynów, z którymi zaliczyłam niejedno drzewo. Ale nigdy brzozę.
UsuńNo masz rację, brzoza tylko do przytulania!
UsuńTak, to nostalgiczne klimaty Rosji.
OdpowiedzUsuńLas to las, ale u Szyszkina nadzwyczajny!
UsuńZnam takie światło. Najbliższy nas las jest właśnie taki prześwietlony. Wtedy w lesie jest tak bajkowo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, działa to na mnie kojąco:-)
UsuńUwielbiam las. Piękne ujęcie ;).
OdpowiedzUsuńJa też, a jeszcze z takimi zakątkami!
UsuńWitaj Jotko coraz dłuższym dniem
OdpowiedzUsuńNawet w najmniejszym lesie można się zachwycić.
Życzę Ci wielu słonecznych promyków
I wzajemnie, byle do wiosny!
Usuń