Jak byłam w Beskidach to spotkałam takiego chłopaka z rowerem. I zrobił na mnie duże wrażenie. Ja w pewnym momencie już siły nie miałam, żeby wejść po tych skałach, a on po nich rowerem wjechał. I to pod górę!
Ja nie podziwiam, zadziwiam się, że można się tak męczyć ;) Czy tym ludziom taki wysiłek faktycznie sprawia przyjemność? Ja tego nie zrozumiem, dla mnie wysiłek fizyczny, to zawsze udręka, której unikam (to chyba przez problemy zdrowotne). Ale tańczyć i pływać lubię (ale tyle, żeby się nie zmęczyć, da się ) ;)
Z jednej strony podziwiam, z drugiej strony nie mogę się nadziwić tej chęci rywalizacji. A może to po prostu udowodnienie samemu sobie że potrafię, że mogę...
Witaj środkiem lutego Jotko Kocham jazdę na rowerze. Ale żeby na górskim? Raczej nie.... Chociaż, że i góry uwielbiam. Niech wiosenny wiatr przywiewa sny o kolorowych łąkach. Pozdrawiam ciepło
Figurka "teściowej" w pijalni wód mineralnych w naszym parku miejskim. Pani trzyma na kolanach pieska, który szczerzy zęby na oglądających. Wiele osób robi sobie zdjęcia z teściową.
Na wystawie sztuki starożytnej w Gołuchowie takie wspaniałe naszyjniki. Pomyśleć, że już tyle setek lat wstecz biżuteria była tak misterna! Zdjęcie słabej jakości, bo naszyjnik w gablocie, trudny obiekt...
Kiedyś, dawno, też próbowałem. Ale to było bardzo dawno i całkiem inny rower.
OdpowiedzUsuńJa nigdy, gdy patrzyłam na te zmagania, to aż mnie plecy bolały...
UsuńTo taka rozgrzewka przed walkami na ringu w błocie :)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, niektóre panie to nawet w kisielu walczą...nie wygląda to apetycznie.
UsuńW tym roku chce sobie zrobić podobną trasę. XD Ale prywatnie, nie będę się ścigać, bo nie mam dobrego sprzętu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i mam nadzieję na relację:-)
UsuńToś mi ćwieka wbiła. Raczej z przejazdu nic nie będzie, co najwyżej mogę sobie cyknąć selfi na mecie.
UsuńPrzynajmniej trasę pokażesz, no fakt, nie pomyślałam...
UsuńJa ją zamierzam przelecieć bez zatrzymywania. XD
UsuńWierzę, że z Twoją kondycją dasz radę!
UsuńA ja trochę nie rozumiem celu takich zmagań... to daje jakąś przyjemność? satysfakcję?...
OdpowiedzUsuńSatysfakcję na pewno i adrenalinę, wiec dla niektórych to przyjemność.
UsuńJak byłam w Beskidach to spotkałam takiego chłopaka z rowerem. I zrobił na mnie duże wrażenie. Ja w pewnym momencie już siły nie miałam, żeby wejść po tych skałach, a on po nich rowerem wjechał. I to pod górę!
OdpowiedzUsuńTak, my tez takich śmiałków spotkaliśmy, my spoceni, ledwo wlekliśmy nogi, a oni pędem na górę!
UsuńJa nie podziwiam, zadziwiam się, że można się tak męczyć ;) Czy tym ludziom taki wysiłek faktycznie sprawia przyjemność? Ja tego nie zrozumiem, dla mnie wysiłek fizyczny, to zawsze udręka, której unikam (to chyba przez problemy zdrowotne). Ale tańczyć i pływać lubię (ale tyle, żeby się nie zmęczyć, da się ) ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, bo nigdy takich sportów nie uprawiałam, ale chyba nikt nie lubi się katować...a może lubi?
UsuńRower lubię i góry też ale raczej nie w połączeniu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To jak ja:-)
UsuńBuziaki!
Super sprawa, chociaż ja chyba wolę inny rodzaj aktywności :D
OdpowiedzUsuńW sumie ja też, zresztą nie ta kondycja...
UsuńZ jednej strony podziwiam, z drugiej strony nie mogę się nadziwić tej chęci rywalizacji. A może to po prostu udowodnienie samemu sobie że potrafię, że mogę...
OdpowiedzUsuńNa pewno jakaś chęć sprawdzenia się i potrzeba adrenaliny...
UsuńWitaj środkiem lutego Jotko
OdpowiedzUsuńKocham jazdę na rowerze. Ale żeby na górskim? Raczej nie.... Chociaż, że i góry uwielbiam.
Niech wiosenny wiatr przywiewa sny o kolorowych łąkach.
Pozdrawiam ciepło
Wiosną wszystko wydaje się możliwe!
Usuń